piątek, 31 października 2014

Jak poznać dobre karate?!

Często w internecie widujemy przeróżnych mistrzów karate z wielu dziwnych i małych federacji.  Jak zatem stwierdzić czy rzeczywiście to co widzimy ma jakikolwiek związek z karate.  
Sensei Lars Lassen podczas seminarium w Zamościu, w którym miałem zaszczyt mu asystować,  powiedział jedną bardzo ważna rzecz.  Spytał się uczestników "co odróżnia karate od tańca?",  wszyscy patrzyli po sobie szukając odpowiedzi.  Po paru chwilach ciszy Sensei sam udzielił na to pytanie odpowiedzi "biodra!".  
Zapytacie teraz zapewne,  że przecież w Karate chodzi o technikę o kihon i kata.  I zgodzę się z Wami ale tylko w części.
Karate jako sztuka walki (tak, karate to nie sport)  i ma nas nauczyć technik samoobrony.  Nie mniej ni więcej ma nas oduczyć naszych nawyków i wprowadzić do naszych odruchów techniki karate.  Poprzez kihon,  kata czy kumite uczymy się schematów obrony,  rozwiązań ataku.  
W realnej walce jednakże nie stosujemy czystego karate. Emocje i adrenalina powodują,  że największą rolę zaczynają odgrywać odruchy.  Ważne jest więc aby w treningu wprowadzać takie elementy,  które poprzez wielokrotne powtarzanie spowoduje nabycie nowych, lepszych odruchów, które winny stać się naszą bronią. 
W związku z tym trenując samą technikę - formę zewnętrzną - bez uczenia się umiejętności generowania energii tylko tańczymy (patrz zawody WKF).  To czego zawsze uczono w Japońskim karate to umiejętność generowania energii z kompresji i właśnie rotacji.  Bez umiejętność używania bioder nie będziemy trenować karate.  Bez użycia bioder ani technika ręczna ani nożna nie będzie skuteczna.  Ba!  Nie będzie nawet poprawna.


Jak ktoś chce zobaczyć jak powinna wyglądać praca bioder niech zajrzy na YouTube poogląda filmiki z KWF,  albo JKA,  a następnie niech to porówna z karate sportowym.....  
Po obejrzeniu tego sami zobaczcie co jest karate,  a co tym karate nie jest :)

17 komentarzy:

  1. Na nieszczęście mistrzów karate wielokrotnie technika "bez bioder" okazuje się być skuteczna. Zastosowanie wszystkich technicznych aspektów przynależnych do techniki karate powoduje, że jest ona efektywniejsza, ale niestety nie ma monopolu na zwykłą skuteczność. Gdyby było inaczej zawodnicy WKF nie notowaliby nokautów :-( Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Menel pod budką z piwem też potrafi znokautować i nie oznacza to w żadnym razie, że jego technika jest dobra (czy nawet poprawna) choć jest skuteczna.
      Jeżeli chcemy mówić o technikach Karate, to nie możemy o nich mówić w oderwaniu od zasad ich wykonywania. Jeżeli technika jest zła techniczne choć skuteczna nie jest techniką Karate. Po prostu jeżeli mamy pewien zbiór zasad to nie przestrzeganie go powoduje, że dana czynność nie będzie do niego należała.
      Ktoś kiedyś powiedział, że "Nie ma dobrych bokserów są tylko źle trafieni". Są punkty na ciele, których trafienie z nawet niedużą siłą powoduje nokaut i zdarza się on nawet w sportach niezwiązanych ze sportami walki (piłka nożna, siatkówka etc.).
      Co do nokautów w WKF to pomimo oglądania wielu walk nigdy nie widziałem żadnego. To, że ktoś się przewrócił to znaczy, że mamy do czynienia z nokutem. Większość takich sytuacji z tego co obserwuje wynika (szczególnie w WKF), że ludzie myślą tylko o ataku i pchają się na siebie. Dzięki temu prędzej czy później ktoś sam się nadzieje na technikę drugiego. W realnej walce (nie sportowej na punkty) takie techniki nie mają racji bytu.

      Usuń
  2. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że wielu kreatorów karate tworzy zasady techniczne swojego stylu niejako "na oko". Dlatego warto zdefiniować, co to znaczy technika karate, czym się ona różni od innych technik. Wielokrotnie widać na różnych arenach/seminariach, że definicja techniki jest niczym nie poparta. Naczelnym parametrem techniki jest jej skuteczność, później ergonomia. Podstawowym parametrem pozwalającym sądzić, że technika karate odniesie skutek jest jej prędkość. I niestety zawodnicy WKF ją mają. Nie mają wielu innych istotnych parametrów jak "kime", ale prędkość mają. :-) Sam nie wiem czemu bronię WKF ... Blog zapowiada się fajnie, trochę po nerdowsku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz odróżnić to jak ktoś naucza od stylu. Mało jest stylów samych w sobie, a więcej jest rodzajów nauczania. Jeżeli nauczamy w ramach jakiegoś stylu to mamy zasady, w Shotokanie będą to książki Dynamiczne Karate, seria Best Karate, Karate-do Kyohan czy Karate sztuka walki pustą ręką. Jak spotkam różnych mistrzów z różnych federacji to mówią o tym samym w inny sposób.
      Najważniejszym parametrem pozwalającym określić skuteczność techniki jest umiejętność przekazania energii, a tego ludzie z WKF nie mają. Żeby przekazać energię trzeba zrobić kime, bez tego odbijemy się od przeciwnika i jedynie go bardzo szybko muśniemy. To co prezentuje WKF to jest rywalizacja sportowa i nie ma nic wspólnego z Bujutsu karate. Polecam przeczytać http://www.kwfjapan.com/pdf/Announcing%20the%202015%20KWF%20World%20Conference%20ENG%208.25.15.pdf. Pooglądaj też walki JKA, KWF - tam też masz szybkość ale i moc.
      Co bloga to miałem małe zamieszanie (przeprowadzka etc.), ale wracam do pisania. Blog jest nerdowski bo jestem Karate Nerdem, kiedyś nawet miałem certyfikat Karate Nerda, ale gdzieś mi zaginął.
      PS.
      Karate to nie sama ręka tylko całe ciało, to że ręka jest szybka o niczym nie świadczy. Spróbuj kogoś uderzyć siedząc na fotelu, a stojąc. Ręka może być równie szybka, a przekazana energia będzie mniejsza.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Nawet jeśli umiemy przekazywać energię to jeśli jest jej za mało, wówczas może zwyczajnie jej nie wystarczyć, nawet jeżeli przekażemy wszystko. Nie negowałbym zasług prędkości. Z fotela można uderzyć skutecznie, trzeba tylko pamiętać o zachowaniu pędu. Nawet w nieważkości uderzyć można. A dowodem na możliwość wyrządzenie szkody jest chociażby pocisk lecący przecież bez wsparcia podłoża i posiadający niewielką masę. Gdybyś kiedyś zechciał zainteresować się zacytowanymi książkami bardziej analitycznie, przekonasz się, że oprócz ich niezaprzeczalnych walorów dydaktycznych jest tam wiele nieścisłości i niekonsekwencji. Na szczęście na poziomie, o który zwykli czytelnicy nie zabiegają (dzięki temu te książki są fajne).
      Prawdą jest, że zawodnicy WKF nie starają się w ogóle poznać i stosować prawideł, które pozwolą uczynić ich technikę jeszcze lepszą.

      Usuń
    4. Źle mnie chyba zrozumiałeś, bowiem nie twierdzę, że szybkość jest niepotrzebna (nieważna), gdyż jest ona jedną z najważniejszych elementów techniki co wynika z samego wzoru na moc E = mv^2/2. Natomiast twierdzę, że sama szybkość na nic się zda bez dobrej techniki. Nie można sobie z niego wybierać elementów jak z bombonierki.
      Porównanie do naboju choć poniekąd trafne to nie oddaje w tym przypadku skali problemy, kula leci ok 800 m/s za to cios przy 2 danie wg. Dynamicznego Karate Nakayamy tylko 3,25 m/s. Ponadto pamiętać trzeba, że kula może rykoszetować, a to dlatego, że nie ma punktu podparcia. Trzeba też pamiętać o trzeciej zasadzie dynamiki Newtona, jak mocno uderzymy tyle energii będziemy musieli przyjąć.

      Co do samych książek, to nie ma książki idealnej. Pamiętać trzeba, że były one pisane w latach dawno temu i były pisane na stan ówczesnej wiedzy, badań i doświadczeń. Są tam jakieś błędy, niemniej na tej literaturze wykształciło się setki mistrzów. Poza tym do dnia dzisiejszego nie powstało nic lepszego (przynajmniej wg. mojej wiedzy). Ponadto wiele rzeczy trudno jest wytłumaczyć, tym bardziej Japończykom, którzy uczyli się poprzez powtarzanie, a nie metodologiczny trening.
      Ludzie z WKF nie starają się poznać prawideł, które pozwolą uczynić ich technikę techniką Karate-do. Oczywiście w ramach ich systemu sportowego karate są one poprawne, ale machać szybko łapką każdy potrafi. W ramach ich ocen sędziowskich jest czy technika dotarła do celu, a nie czy mogłaby być skuteczna (jak w karate tradycyjnym). Jakby to co oni robią było skuteczne to walczyli by stosując podobne zasady wyprowadzania technik w MMA.

      Usuń
    5. Czy mógłbyś zatem zdefiniować dobrą technikę? Ogólnie, bądź np. wyszczególnić parametry gyaku zuki? Właśnie to mnie ciekawi, bo wtedy można dyskutować o technice dobrej bądź nie. Liczę, że będą to parametry obiektywne i mierzalne. No bo jeśli nie to wówczas musielibyśmy obstawać jedynie przy skuteczności potwierdzonej trupem :-) Pozdrowienia
      P.S.
      Fajnie, że wreszcie ktoś broni swojej postawy racjonalnie. Doceniam i chylę czoła.

      Usuń
    6. Jak zawsze łatwiej pokazać niż opisać. Niemniej jednak podejmę się rzuconego wyzwania i postaram się opisać to w miarę obiektywnymi i jak najbardziej mierzalnymi parametrami. Nastąpi to jednak pewnie w weekend, gdyż nie będę miał czasu do tego siąść dziś i jutro, a chciałbym to zrobić jak należy.

      Co do bronienia mojej postawy, to uważam, że jeżeli ktoś tak jak ja podejmuje się pisania o Karate to musi być w stanie swoje stanowisko obronić. Jestem osobą, która szuka odpowiedzi, a nie przyjmuje czyjś pogląd bez refleksji. Ja muszę wiedzieć skąd co i jak się bierze inaczej nie będę tego w stanie zrozumieć. Nie spinam się również na poszczególne federacje, ale co do WKF to jak to chyba powiedział Sensei Nishiyama "doceniam karate sportowe ale totalnie go nie rozumiem" (mam nadzieję, że dobrze zapamiętałem cytat:))
      Dziękuje za docenienie mojej postawy. Choć czuję (i jak sprawdziłem na Twojej stronie), że trafiłem na godnego adwersarza.

      Usuń
    7. Moim zdaniem choć pojęcie "dobra technika" i "skuteczność" są sobie bliskie to nie oznaczają tego samego.
      Zacząć jednak należy od tego, że każdy człowiek posiada jakieś umiejętności samoobronne. Małe dziecko w razie zagrożenia będzie biło swojego przeciwnika w nieskoordynowany sposób. Potem w ramach dorastania, poprzez kontakt z innymi ludźmi, przez kulturę masową będzie nabierał innych sposóbów i rozwiązań obronnych. Zatem Karate-do (czy jakakolwiek inna sztuka walki), służyć ma temu by wyplenić nabyte umiejętności (zazwyczaj nieskuteczne) i zastąpić je technikami Karate. Ciągłe powtarzania tych samych technik mają spowodować by u człowieka wykształciły się ruchy zautomatyzowane, które są zbliżone od odruchów (np. cofnięcie ręki w momencie dotknięcia gorącej powierzchni). Mają one spowodować nic innego jak doprowadzenie do sytuacji, w której osoba w obliczu walki wykorzystując swoje umiejętności będzie się posługiwać technikami Karate (czy innej sztuki walki).
      Przechodząc do technik skutecznych i poprawnych technicznie. Choć są to pojęcia zbliżone to jednak nie są tożsame. Przenosząc to na zakresy nazw zauważyć można, że są takie techniki skuteczne, które nie są poprawne technicznie (nokaut spowodowany przez osobę nietrenującą sztuk walki). Są również takie, które są skuteczne i poprawne technicznie. Ponadto są techniki poprawne technicznie nie będące technikami skutecznymi (wykonywana powoli na treningu, czy dynamicznie ale w powietrze). Co za tym idzie mamy tu do czynienia z krzyżowaniem się z zakresów nazw, a nie z ich tożsamością. Co za tym idzie te dwa aspekty należy rozpatrywać osobno nie tracąc przy tym z pola widzenia drugiego.
      Techniką poprawną technicznie będzie taka, która formą zewnętrzną odpowiada tej przedstawionej w rozmaitych podręcznikach autorytetów np. Nakayamy. Ponadto technika taka musi się charakteryzować odpowiednią koordynacją elementów (przejścia, skrętu bioder, wyrzutu ręki) i odpowiednim kime na końcu. Niemniej jednak techniką poprawną technicznie może być taka wykonywana powoli ale również taka wykonywana z bardzo dużą dynamiką. Ta ostatnia, choć wykonywana podobnie do realnej walki jest trochę słabsza. Bowiem wykonywanie jej na 100% (w powietrze) mogłoby spowodować kontuzje, w szczególności w stawie łokciowym (naderwania etc.).
      Przechodząc do techniki skutecznej zauważyć trzeba (jak wskazuje Sensei Jacek Wysocki), że w sytuacji walki osoba trenująca sztuki walki traci ok 80 % swoich normalnych umiejętności z zakresu sztuk walk. Jest to zupełnie normalne, mamy do czynienia z stresem, adrenaliną etc. Co za tym idzie nawet osoby posiadające stopnie mistrzowskie w sztukach walki często wykonują techniki obiektywnie niepoprawne technicznie. Niemniej jednak ulica to nie zawody, na ulicy liczy się skuteczność. Miarą skuteczności jest to czy po ciosie przeciwnik jest trupem czy nie :) Jak już wcześniej wspólnie ustaliliśmy, ważna tutaj jest szybkość techniki. Dodatkowo wskazać trzeba, że w wykonaniu techniki skutecznej pomocna będzie synchronizacja ruchu (biodra, ręka, kime etc.), timing (złapanie przeciwnika w stanie nie-zanshin - bodajże nazywane"kyo"), tj. poprawność techniczna. Co za tym idzie poprawność techniczna wspomaga skuteczność techniki choć nie jest jej warunkiem sine qua non.
      Mam nadzieję, że odpowiedź Cię satysfakcjonuje.

      Usuń
  3. Przyznaję, że nie za bardzo. W myśl Twojego wywodu można by stworzyć definicję poprawnej techniki w sposób dowolny. Technika to w uproszczeniu sposób wykonywania określonych czynności. Wiadomo,że o skuteczności decydują też cechy poza techniczne, ale prawidłowa technika powinna być: optymalna energetycznie (w sensie pozwalać na uzyskanie maksymalnej energii), optymalna biomechanicznie, optymalna strategicznie i możliwie najbardziej ergonomiczna. I, jak widać, z tych czterech aspektów aż trzy dotyczą szeroko rozumianej fizyki. Stosowane japońskie terminy jak kime,hara, zanshin powodują, że znakomita większość instruktorów nie potrafi efektywnie zdefiniować prawidłowej czy poprawnej techniki i nadrabiają ten brak swoim autorytetem, siłą, bądź przewagą mentalną. Ale trening karate to w warstwie technicznej trening właśnie optymalnych energetycznie, biomechanicznie, strategicznie i ergonomicznie ruchów. Dajemy adeptom narzędzie, które potem jest wykorzystywane z większym bądź mniejszym sukcesem. I teraz właśnie jest pole do popisu dla wszystkich, aby powiedzieć co należy zrobić np. w oi zuki, aby osiągnąć maksimum. Mistrz Nishiyama zwykła porównywać technikę karate do silnika i mówił: "po co używać 6 cylindrów skoro wystarczą dwa?". Tyle, że w walce do końca nie wiadomo ile wystarczy i w treningu technicznym należy poszukiwać maksimum. Ale, żeby go poszukiwać trzeba go najpierw zdefiniować. Co zatem mówisz swoim uczniom, kiedy uczysz oi zuki? Możesz napisać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak chcemy coś nazwać techniką poprawną technicznie w jakimś stylu/szkole/systemie to należy odwołać się do wzorców czy zaleceń pozostawionych nam przez Mistrzów (autorytety). Najczęściej występują one w postaci książek, filmów etc. Oczywiście doświadczenie instruktora, jego wiedza, umiejętności też odgrywają tutaj znaczenie.
      Stosowanie przez instruktorów terminów japońskich, których definicji nie znają i są to dla nich pojęcia intuicyjne jest częste. Ja często odwołuje się do innych sportów (kiai i kime - do np. okrzyków w tenisie etc.)
      Uczenie karate, przynajmniej w moim wykonaniu, to połączenie pokazu i towarzyszącemu temu komentarzowi, tak jak Cejrowski "pokazuję i objaśniam". Ucząc jak osiągnąć w oi zuki maksimum odnoszę wpierw do przejścia, tj. przeniesienia ciężaru ciała na nogę wykroczną, wybicie się z zakrocznej. Po przekroczeniu przez zakroczną linii centralnej ciała następuje wypchnięcia z nogi zakrocznej (wcześniej wykorcznej) aż do pełnego wyprostu. W ostatnich 1/4 techniki następuje wyrzut ręki (im później tym lepiej, bo musi być większa szybkość). Przy końcowej rotacji pięści następuje maksymalny wyprost nogi -> ustawienie biodra prostopadle do techniki ręcznej (shomen) i zablokowanie nogi i biodra. Wtedy następuje wydech i kime (intensywne i krótkotrwałe napięcie "wszystkich" mięśni). Oczywiście by uzyskać jak najmocniejszą technikę należy robić ją jak najszybciej. W związku z czym należy pozbyć się zbędnego napięcia i robić to zrelaksowanym. Przywołany przez Ciebie Sensei Nishiyama, na każdym z dwóch seminariów na jakim byłem porównywał to do bicza i trzaśnięcia na końcu.
      Co do samego wyglądu oi zuki, to robimy to najczęściej w zenkutsu dachi. Nogi na szerokości bioder jedna z przodu (kolano ugięte znajduje się nad paluchem), z tyłu noga ustawiona kolanem do przodu, stopa jak najbardziej w stronę ruchu (do przodu), odchylona max 45 stopni. Biodra jak już wcześniej mówiłem ustawione na wprost. Ręka atakująca znajduje się po tej samej stronie co noga wykroczna. Ręka druga w hikite, tj. przy biodrze, zaciśnięta w pięść, jak najbardziej przylegająca cała ręka do boku. Barki luźno.
      Mam nadzieję, że o to Ci chodziło, bo nie jestem do końca pewien czy dobrze Cię zrozumiałem.

      Usuń
  4. Tak,rozumiemy się. Ale sensei Nishiyama porównując technikę do bicza mylił się :-) Poza tym nie mogę się zgodzić, że technika jest poprawna w jakimś stylu. Tzn, jest ona dobra, wtedy i tyko wtedy gdy obiektywnie jest dobra. W przeciwnym razie któraś z technik stylowych nie jest tą dobrą, bo nie spełnia parametrów, o których napisałem.
    Moi dociekliwi uczniowie, zwłaszcza ci, którzy przychodzą z innych stylów (niekoniecznie karate) zapytaliby w tym momencie dlaczego noga ma być całkowicie wyprostowana i dlaczego wyrzut ręki miałby być najszybszy w ostatniej 1/4 ruchu? No i dlaczego wydech na końcu? Czyżby cały ruch był na bezdechu? Co zrobić ze stopami,aby były cały czas oparte na podłodze, dlaczego pięść na biodrze, skoro potem trzeba ją podnosić do celu,dlaczego przyciśnięta, skoro to generuje kolejne napięcia mięśni? W sumie tematem bym się w ogóle nie interesował, gdyby nie fakt, że "mistrzowie" niejednokrotnie decydują subiektywnie co jest dobrze a co źle, zwłaszcza podczas egzaminów lub bezkontaktowych turniejów. I najbardziej mnie wtedy martwi/drażni nieumiejętność argumentowania. I wrzuciłeś tutaj kamyczek do ogródka,bo nadałeś" kontrowersyjny" tytuł swojemu wpisowi.
    A wracając do WKF to oni np.bardzo dobrze spełniają postulat o generowaniu maksymalnej energii, ale za to nie spełniają żadnego innego z pozostałych trzech,co miałem możliwość po raz kolejny oglądać i to na wczorajszych Mistrzostwach Świata :-( I to jest argument za tym, że ich technika nie jest dobra. Mam nadzieję, że masz jeszcze siłę i ochotę dyskutować, bo jeśli teraz spojrzysz na fotografie technik np. w Dynamicznym Karate, to na pewno zauważysz, że na szczęście standardy techniki zmieniły się już i to na korzyść (bynajmniej nie dawnych autorytetów).
    Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co rozumiesz przez to, że Sensei Nishiyama się mylił? Mi osobiście, oczywiście bez głębszej analizy tego poglądu, się on podobał i dość dobrze obrazował jak technika powinna wyglądać (szybkość, luz i trzaśnięcie). Zaznaczam, że była to powierzchowna analiza :)
      Mówiłem o technice dobrej jako o spełniającej standardy danej sztuki walki, przecież zenkutsu dachi gedan barai wygląda w jakiś sposób w Shotokanie, ma jakąś swoistą mechanikę ruchu. Ty chyba rozumiesz technikę "dobrą" jako skuteczną, w takim przypadku Twoje rozumienie jest w pełni adekwatne.
      Wszystkie pytania, które Twoi uczniowie by zadali są tak naprawdę trywialne, niemniej jednak ludzie często nie rozumieją, że Karate nie ma mechaniki ruchu innej niż czynności wykonywane codziennie. Osobiście nigdy nie używam argumentu "Tak, bo ja tak powiedziałem". Jeżeli nie potrafię czegoś wyjaśnić to się tego nie czepiam, albo jedynie zaznaczam, że jakiś mistrz ma taki pogląd ale nie rozumiem dlaczego. Jak już wiem, to najczęściej pokazuje to na przykładzie osoby pytającej. Empirycznie najlepiej pokazać czemu jest tak jak mówię. W karate empiryzm jest bardzo przydatny.
      Nie chcę być tutaj nieuprzejmy wobec federacji, w której długo trenowałem, a do której Ty należysz, ale zupełnie nie rozumiem stosowanego tam sposoby oceniania egzaminów w szczególności na stopnie mistrzowskie. Częstokroć spotkane tam przeze mnie zarzuty co do mojej czy moich kolegów techniki były z rodzaju metafizycznych. Nikt nie potrafił wytłumaczyć dlaczego jest źle.
      To za co cenie Senseia Yaharę jest to, że jego ruchy, jego przekaz karate opiera się na praktyce i dążeniu do doprowadzenia techniki do maksymalnej skuteczności. Przy czym opiera się on na poznawalnej i dostępnej dla każdego mechanice ruchu, fizyce etc. Nie doszukuje się przy tym jakiś bytów abstrakcyjnych. Jako potomek samurajów traktuje on karate jak Bujutsu (sztukę wojenną).
      Co do WKF to przychylam się do Twojego stanowiska. Dlatego też nie oglądam tego typu imprez bo mnie szlag trafia :)
      Co do dyskusji, to mam jeszcze siłę, ale niekoniecznie zawsze czas (praca, treningi etc.). Niemniej jednak, jeżeli Ci to nie przeszkadza to będę odpisywać na komentarze z kilkudniowym opóźnienie (chyba, że wolisz dyskusję mailową :))
      Co do Dynamicznego Karate, to zmieniło się wiele. Przecież to co pokazał Sensei Funakoshi, a następnie zmodyfikował jego Yoshitaka, a co następnie było widoczne w technikach Senseia Nakayamy jest odmienne od tego co jest teraz. Jest to zupełnie zrozumiałe, kiedyś myśleli, że mają rację, a teraz my mamy narzędzia by to zbadać i udowodnić albo obalić. Co za tym idzie rozwijamy Karate-do.

      Usuń
    2. Sposób w jaki w biczu wywołuje się trzaśniecie jest całkiem inny niż ruch ciała w czasie techniki np gyakuzyki. W gyakuzyki wszystkie segmenty ciał powinny pracować na tyle synchronicznie, aby ich prędkości się dodały. Dla wielu ludzi, których na swojej drodze spotkałem to wcale nie było oczywiste. Niektórzy nawet każą zatrzymywać korpus by potem ruszyć ręką! Jestem też pewien, że na moje pytania, które nazwałeś trywialnymi większość praktyków (w tym także instruktorów) odpowie błędnie.
      Jasne jest, że empiryzm weryfikuje, ale my mówimy o uczeniu, także poprzez komentarz i argumentowanie. W przeciwnym razie powinniśmy wszyscy trenować karate Machidy :-) Dlatego podkreślam, że technika jest dobra nie dlatego,że mistrz ustalił wzorzec, tylko dlatego, że spełnia pewne obiektywne kryteria. I wówczas jest to niezależnie od stylu. Z tego powodu noga prosta w zenkutsu nie jest dobrą opcją (na szczęście dla konserwatystów pośrednio a nie bezpośrednio).
      Spodobało mi się Twoje zdanie, że fizyka jest dla każdego poznawalna. Tyle, że nikt nie chce jej wykorzystać do analizy

      Usuń
    3. Aby nie zamęczać innych czytelników możemy przejść na korespondencje mailową. Nic nie stoi na przeszkodzie.

      Usuń
    4. W takim rozumieniu porównanie do bicza rzeczywiście jest bezsensu. Ja, choć jak byłem na seminariach Senseia Nishiyamy byłem nastolatkiem, zawsze rozumiałem to bardziej jako alegorię by pokazać, że ręka musi być luźna przy wykonywaniu techniki bo wtedy jest szybsza, a co za tym idzie mocniejsza.
      Większość instruktorów, co mówię ze smutkiem, zajmuje się tylko trenowaniem innych, a nie trenowaniem samego siebie i rozwijaniu się. Przez to nie mają jak przemyśleć niektórych rzeczy i przeklepują to co ktoś inny tzw. autorytet im powiedział. Tak naprawdę wystarczy się zastanowić i trochę popróbować i samo rozwiązanie przychodzi. Z tym zatrzymaniem korpusu to trochę jakby przed skokiem wzwyż osoba nabiegająca się zatrzymała i próbowała wybić z miejsca :P
      Co do empirycznego nauczania, to ja łącze to wszytko, tj. komentarz, argumentowanie i pokazanie. Więc nigdy nie stosuję czystego empiryzmu :)
      Co do fizyki to choć nie jestem w niej orłem, a właściwie jako prawnik posiadam tylko minimum wiadomości przekazanych mi w szkole powszechnej, to jest to wiedza wystarczająca i na potrzeby treningu karate w zupełności mi wystarcza.
      Komentarze już trochę odeszły tematu i rzeczywiście mogą być męczące. Jak chcesz odpisać to kliknij tylko "kontakt" na górze.

      Usuń