sobota, 26 marca 2016

Tokushinryu kobudo - relacja z seminarium

Sensei Lars F Andersen tłumaczący sam pochodzenie broni
Tak jak zapowiadałem we wcześniejszym wpisie (http://droga-karate.blogspot.com/2016/02/seminarium-okinawskiego-karate-i-kobudo.html) w dniach 5-6 marca odbyło się w Szczecinie seminarium z Lars F Andersen senseiem.  Na seminarium Sensei przyjechał wraz ze swoim asystentem Martinem 2 dan Tokushinryu kobudo. Ponadto zawitali do nas uczniowie Senseia z Niemiec - Sven, Frank i Peter. 
W trakcie seminarium zajmowaliśmy się podstawowymi technikami Tokushinryu z wykorzystaniem broni tj. Bo, tonfa, sai. Choć początkowo wszystkim  broń trochę przeszkadzała, to w miarę szybko (co wywołało zdziwienie Senseia) zaczęliśmy w sprawnie, jak na początkujących, nią operować. Gdy już przetrenowaliśmy w kihonie podstawowe techniki, rozpoczęliśmy trening kata. Kolejno nauczyliśmy się wykonywać:
Sensei Lars Lassen (4 Dan KWF) w trakcie kihonu z Bo

Wszystkim te wyczerpujące i intensywne trenowanie z bronią bardzo przypadło do gustu i to pomimo licznych obtarć i bąbli na rękach.

Jak pewnie zauważyliście trenowane przez nas na seminarium kata oparte są na Heian Shodan, niezmiernie nam to pomogło w ich opanowaniu, bowiem musieliśmy dołożyć do już wyćwiczonego schematu jedynie broń. 

Jedną z ciekawszych rzeczy podczas seminarium było to, że trening Tokushinryu nie zmieniał praktycznie niczego w naszym sposobie poruszania wytrenowanym w ramach Shotkanu. Jedyne co musieliśmy opanować to umiejętność posługiwania się bronią. Potem zostało to wyjaśnione przez Senseia. Okazało się, że trening Tokushinryu może być uzupełnieniem trenowanego już stylu. Ucieszyło nas to niezmiernie bowiem pozwala to na dodanie nowych umiejętności do naszego repertuaru bez zbędnego mieszania przez nas technice. 
Ja podczas treningi Sai Kihon Ichi

Sam Sensei Andersen okazał się osobą bardzo otwartą, sympatyczną i pełną rzetelnej wiedzy nt. karate w ogólności i trenowanych przez niego stylów. Również wykonywane przez niego kata z Eku (wiosłem) zrobiło na nas duże wrażenie. Poza treningami miałem okazję dwukrotnie być na kolacji z Senseim, na której również dzielił się z nami swoim doświadczeniem i opowiadał historie związane z jego pobytami na Okinawie czy służbie w Kosowie jako oficer ONZ. 

To seminarium zapewne będzie było tylko początkiem długoterminowej współpracy i mojego treningu Kobudo. Póki co muszę znaleźć czas i miejsce aby móc trenować bronią, bowiem trening w domu skończył się ostatnio prawie zbitym żyrandolem :) 
Moje pamiątkowe zdjęcie z Senseiem 

0 komentarze:

Prześlij komentarz